sobota, 16 marca 2013

New snake

1

I haven't told you that after that photo session I mentioned before, my younger snake...died :( I had a lot of problems with her. She refused to eat for a very long time (even for 4 months). Now my other snake looks very lonely. I don't know if it's the matter of being alone in the tank, or maybe he liked being hugged during the session so much ;) He just keeps knocking at the glass to let him out. Whatever his reason is, for me it's a good reason to buy a new snake :D I've always wanted an Okeetee cornsnake, but it was impossible to get one. A few weeks ago I found an add with the Abbotts Okeetee which is even more beautiful. Unfortunatelly the seller turned out to be a very irresponsible guy, who, instead of sending me the snake on a train as we arranged, sent it in a regular parcel by post (and still claims that it cost him over $20 to get to the post office and send it). I was really prepared to get a dead snake, but, thank God, it wasn't so bad. Now my new baby is in her own tank. I expected her to be at least half-dead after the journey, but she is very energetic and cheerful. I even managed to take a few snaps.
Nie mówiłam jeszcze, że po tej sesji zdjęciowej, o której ostatnio pisałam, mój młodszy wąż...padł :( Miałam z nią sporo problemów. Odmawiała przyjmowania pokarmu przez długi czas (nawet przez 4 miesiące). Teraz mój Wężulek sprawia wrażenie bardzo osamotnionego. Nie wiem czy to kwestia bycia samemu w terrarium, czy może tak mu się podobało przytulanie podczas zdjęć ;) Cały czas puka w szybę, żeby go wypuścić. Jakikolwiek ma ku temu powód, dla mnie zawsze jest to dobry powód żeby kupić nowego węża :D Zawsze chciałam zbożówkę Okeetee, ale nigdzie nie szło jej kupić. Kilka tygodni temu trafiłam na ogłoszenie o sprzedaży Abbotts Okeetee, które jest jeszcze piękniejsze. Niestety sprzedawca okazał się być bardzo nieodpowiedzialnym gościem, który zamiast wysłać mi węża pociągiem, tak jak się umawialiśmy, wysłał mi go zwykłą paczką (i jeszcze twierdzi, że dojazd na pocztę i wysłanie kosztowało go 70 zł). Byłam przygotowana na odebranie martwego węża, ale, dzięki Bogu, nie było tak źle. Teraz moje maleństwo jest w swoim własnym pojemniku. Myślałam, że będzie przynajmniej pół-żywa po podróży, a tu przyszedł bardzo energiczny i ciekawski wężyk. Nawet udało mi się zrobić kilka zdjęć.


1 komentarze:

Prześlij komentarz