Maybe this weekend wasn't the best, but at least I had some time. And I used this time well-I put all my cacti outside. The weather is still doubtful (it even snows from time to time), but the temperature seems quite okay, I guess. This winter I lost only 2 cacti, which is not bad. I usually have 3-5 dead after winter. And, what's more, I finally made the effort to count my collection. Well, I can't count the plants themselves as there are often more than one plant in a pot, but I managed to count the pots themselves and there are...114 :) I'm so happy to have so many after all those years of my cacti passion :) And here are the photos of my pretties:
Może ten weekend nie należał do najbardziej udanych, ale przynajamniej miałam trochę czasu. I wykorzystałam go bardzo dobrze-wystawiłam wszystkie kaktusy na letnie stanowisko. Pogoda nadal jest niepewna (czasem nawet śnieg popaduje), ale temperatura wydaje się być ok. Tej zimy straciłam 2 kaktusy, co jest całkiem niezłym wynikiem. Zazwyczaj umiera mi 3-5. Co więcej, wreszcie się wysiliłam i zliczyłam moją kolekcję. Nie mogę policzyć samych roślin, bo nieraz jest ich więcej niż 1 w doniczce, ale udało mi się policzyć same doniczki i wyszło...114 :) Cieszę się, że po tylu latach mojej kaktusowej pasji mam ich aż tyle :) A teraz zdjęcia moich piękności:
But they can't sit directly under the sun just yet, so, as usual, I covered them.
Ale nie mogą jeszcze siedzieć bezpośrednio na słońcu, więc, jak zwykle, przykryłam je.
There were also some other good moments. I found some eggs without any Easter Egg Hunt. My Subulina octona laid some-they're so tiny, but I managed to take 2 shots.
Było też kilka innych dobrych momentów. Jak na Wielkanoc przystało, znalazłam jajka. Moje Subulina octona je zniosły. Są maleńkie, ale udało mi się zrobić 2 fotki.
It's a rare thing that my Sceloporus malachiticus allow me to take photos. They must have been in a good mood because I managed to photograph both of them. So here's the female.
Naprawdę rzadko moje Sceloporus malachiticus pozwalają mi zrobić sobie zdjęcie. Musiały być w bardzo dobrym nastroju, bo udało mi się oba sfotografować. Tu jest samica.
She's a lot more courageous than the male.
Jest o wiele odważniejsza niż samiec.
Those white flakes are of course the remains of his moult.
Te białe płatki, to oczywiście resztki wylinki.
And the last thing. Just a moment ago I realized that my Protaetia himalayana started leaving their cocoons. At hte moment there're 2, but I expect 5. Look how beautiful they are!
I ostatnia rzecz. Właśnie przed chwilką zauważyłam, że moje Protaetia himalayana opuszczają kokolity. Narazie wyszły 2, ale spodziewam się 5. Patrzcie jakie piękne!
zaiste śliczniutkie :)